Skoro zredukowana armia
będzie potrzebowała każdego roku jedynie 800 nowych oficerów, to nie
musi ich szkolić aż 8 szkół, gdzie w sumie studiuje dziś tylko
4 tys. studentów w mundurach. Tylu ma byle cywilna uczelnia.
Borowiak zaproponował połączenie WAM, WAT i AON w jeden
Uniwersytet Obrony Narodowej z wydziałami: lekarskim, technicznym
i strategiczno-obronnym. Z trzech WSO wojsk lądowych powinna
pozostać szkoła w Poznaniu, m.in. z uwagi na niższe o 20
proc. koszty kształcenia niż we Wrocławiu. W 2006 r. szkołę
wojsk lądowych, a także lotniczą w Dęblinie i gdyńską
AMW także włączy się w strukturę UON jako zamiejscowe wydziały:
wojsk lądowych, lotnictwa i morski.
Jeden uniwersytet będzie tańszy od obecnych ośmiu szkół, wzrośnie też
ranga wojskowego dyplomu, który będzie wydawać uniwersytet,
a nie... wyższa szkoła zawodowa. Wreszcie poznamy prawdziwe koszty
kształcenia oficerów danej specjalności. Dziś np. jedni liczą, że
oficer-medyk z WAM kosztuje aż 700 tys. zł, a inni – że
jedynie 33 tys. zł!
Departament zaproponował, aby minister obrony co roku kontraktował
nowych oficerów na poszczególnych wydziałach UON, a specjalistów
o wąskiej specjalizacji – topografów czy meteorologów – nawet
w uczelniach cywilnych. Resort płaciłby wynegocjowaną kwotę za
kształcenie oficerów. Nie byłby obciążany kosztami etatowych przerostów
czy trudnymi dziś do wydzielenia kosztami komercyjnego kształcenia
w wojskowych szkołach cywilnych studentów.
Generalskie pomysły
Tę koncepcję reformy zaatakowano z kilku stron. Dla jednych nie
mieści się ona po prostu w obowiązującym systemie prawnym. Silne
WAT-owskie lobby nie chce widzieć swojej uczelni w roli wydziału
technicznego UON – co innego, gdyby uniwersytet powstał na bazie WAT.
Obecnie dowódcy poszczególnych rodzajów sił zbrojnych mają swoje
szkoły, a uniwersytet podlegałby tylko ministrowi. Każda szkoła ma
własny senat – w uniwersytecie byłby tylko jeden. Każdy
komendant-rektor ma po 4–5 zastępców i 12 generałom oraz podobnej
liczbie pułkowników na generalskich etatach w jednym uniwersytecie
mogłoby być za ciasno. Wrocławskiej WSO nie spodobało się, że szkoła
wojsk lądowych powstać ma w Poznaniu. A dla ok. 2 tys.
magistrów i doktorów w mundurach stało się jasne, że nie
dostaną etatów w nowym uniwersytecie, skoro po 10–20 latach pracy
w szkole wyższej nie mogą się wykazać dorobkiem naukowym.
|