Wydanie
"Rz" z piątku 9 kwietnia b.r. przynosi alarmującą wiadomość: "armia
musi pożyczać lekarzy"! Dowiadujemy się, że naszej armii brakuje
lekarzy wojskowych i że - w związku z tym brakiem - musimy prosić
Ukrainę o wsparcie w tym zakresie naszej misji afgańskiej.
Przypomnę zatem, że polskie wojsko dysponowało licznym i doświadczonym
korpusem wojskowej służby zdrowia, że kształcony i doskonalony był on w
łódzkiej Wojskowej Akademii Medycznej, która - jako jedna z niewielu
wyższych uczelni wojskowych - mogła poszczycić się wieloma
samodzielnymi (po habilitacji) naukowcami z dużymi osiągnięciami w
medycynie nie tylko ściśle wojskowej, że poziomu i liczebności lekarzy
wojskowych zazdrościło nam wiele krajów NATO.
Komu to przeszkadzało? Komu zawdzięczamy sytuację, którą opisuje
przedmiotowy artykuł w "Rzeczpospolitej"? Odpowiedzmy na te pytania
pełnym głosem, bo kampania prezydencka już się zaczęła: decyzję o
likwidacji WAM, która zapoczątkowała upadek wojskowej służby zdrowia,
podjął ówczesny minister obrony narodowej, specjalista od lotnictwa na
drzwiach od stodoły, kandydat PO wyłoniony w prawyborach - Bronisław
Komorowski!
Jestem pewien, że zapytany o to gorąco zaprzeczy - mimo oczywistych i
łatwych do sprawdzenia faktów. Bo on już ma takie poczucie honoru.
Pytany przed laty, gdy wytoczył armaty przeciwko swemu zastępcy,
Romualdowi Szeremietiewowi, co zrobi, gdy ten okaże się niewinny,
stwierdził, że to byłby jego, Komorowskiego, koniec kariery
politycznej. Ostateczna wygrana Szeremietiewa nie zespuła jednak
dobrego humoru pana marszałka. Pytany przez dziennikarzy o
podsłuchiwanie posłów przez wojskowe służby specjalne w czasie jego
ministrowania też oczywiście zaprzeczył - a ja stosowne nagranie
musiałem wysłuchać w jego gabinecie, gdy podjął decyzję o usunięciu
mnie ze stanowiska dyrektora Departamentu Nauki i Szkolnictwa
Wojskowego MON, między innymi za obronę bytu łódzkiej WAM. Powie ktoś:
słowo przeciwko słowu. Tak, ale niezgodna - jak się okazało - z prawem
decyzja kadrowa kosztowała polskich podatników ponad 40 tysięcy złotych
wypłaconego mi przez MON odszkodowania.
Warto chyba, aby wyborcy znali tych kilka faktów zanim zagłosują na
takiego wspaniałego kandydata na Prezydenta Najjaśniejszej
Rzeczypospolitej.
dr Krzysztof Borowiak, Poznań
PS. Aby sprawiedliwie przypominać postaciom z artykułu przeszłość,
odsyłam zainteresowanych do zjadliwych opinii ówczesnego członka
Sejmowej Komisji Obrony, Janusza Zemke, wygłaszanych przeciwko łódzkiej
WAM na posiedzeniu 31 stycznia 2001 roku (
http://krzysztof.borowiak.pl/Sejm.html ). Dzisiaj pan Zemke rozdziera
fałszywie szaty nad stanem wojskowej służby zdrowia...