Ks. Lemański - abp Hoser. Kolejna lekcja dla Kościoła?

ks. Adam Błyszcz CR

ks. Adam Błyszcz CR

ZOBACZ TAKŻE

Czy "trupy" księdza Lemańskiego i arcybiskupa Hosera mogą nas czegoś nauczyć?


Wydaje się, że obydwaj polegną przy tym konflikcie. Ksiądz Lemański albo się podporządkuje decyzjom swojego przełożonego (ale co wtedy z ideologią własnego ja, która wydaje się dosyć istotnym komponentem osobowości proboszcza z Jasienicy), albo pójdzie swoją drogą (być może ze swoją wspólnotą parafialną, ale przecież nie o to chodzi w Kościele). Na abpie Hoserze położył się cień zarzutu o niestosowne, "obrzydliwe" (żeby użyć słów księdza Lemańskiego) zachowanie. Ksiądz Lemański sugerował kontekst seksualny, Zbigniew Nosowski w swoim oświadczeniu temu zaprzeczył. Już się nie dowiemy. Powrócił także wątek ludobójstwa w Rwandzie i udziału w tej zbrodni niektórych przedstawicieli Kościoła katolickiego, którego znaczącą postacią w tamtym czasie i w tamtym miejscu był właśnie abp Hoser. Mamy dwa trupy, którym raczej już nie pomożemy.


Spróbujmy zatem zastanowić się, czy ta historia czegoś może nas nauczyć?


Kwestia komunikacji


Bardzo żałuję, że w dekrecie odwołującym księdza Lemańskiego, oprócz zdawkowej wzmianki o braku szacunku, posłuszeństwa oraz nieakceptowania nauczania Kościoła w sprawach bioetyki, nie pojawiły się konkrety. Innymi słowy, chciałbym wiedzieć, jako ksiądz i wierzący Kościoła rzymskokatolickiego, jaką swoją wypowiedzią ksiądz Lemański okazał brak szacunku oraz nieposłuszeństwo swojemu przełożonemu oraz niezgodę na nauczanie bioetyczne Kościoła. Przyznaję, że felieton księdza Lemańskiego (http://wojciechlemanski.natemat.pl/57585,zabronic-in-vitro) jest idiotyczny. Przynajmniej dla mnie.  Ale gdyby za idiotyzm odwoływać proboszczów to jedna trzecia naszych parafii była bez pasterza!


Skoro wiadomo było, że ów konflikt nie ograniczy się tylko do parafii w Jasienicy czy też diecezji warszawsko-praskiej, ale zostaną weń zaangażowane główne media w Polsce, należało przygotować dokument, w którym każdy zainteresowany (i uczciwy intelektualnie) mógłby poznać zaniedbania (widziane z perspektywy jego przełożonych) księdza Lemańskiego.


Parafia w Jasienicy stoi murem za swoim pasterzem. Kto tym ludziom wyjaśni racje Kurii warszawsko-praskiej? Następca księdza Lemańskiego? Dlaczego ksiądz arcybiskup nie stanął przed swoimi wiernymi, aby przedstawić im swoje racje? Oczywiście, takie postawienie sprawy domaga się postawienia pytania o jakość, styl sprawowania władzy w Kościele. Najłatwiej dekretami, ale to w gruncie rzeczy niczego nie rozwiązuje. Ci ludzie w Jesienicy pozostają w poczuciu krzywdy wyrządzonej ich proboszczowi. W dodatku przekonani, że te decyzje (dotyczące przecież ich wspólnoty) dzieją się poza nimi.


To wszystko pokazuje, że zdecydowana większość wszelkich rad (kapłańskich, duszpasterskich, społecznych) tworzonych w naszych wspólnotach to fikcja.


Przeciwnika trzeba szanować. Tego szacunku zabrakło jednemu i drugiemu. Gwarancja godziwego utrzymania złożona w dekrecie odwołującym brzmi jak propozycja sprzedania pierworództwa za miskę soczewicy (abp Hoser) oraz oskarżenie o niegodziwe zachowanie i sugerowanie, że miało to kontekst seksualny (ksiądz Lemański) są tego niechlubnym przykładem.       
  

O jaki Kościół nam chodzi?


Przy okazji tego sporu pojawia się również (a może przede wszystkim) kwestia, o jaki Kościół nam chodzi. Ksiądz Lemański w opinii mediów ma być symbolem Kościoła otwartego (wariant Kościoła łagiewnickiego?), zaś abp Hoser symbolem Kościoła zamkniętego, walczącego i potępiającego (wariant Kościoła toruńskiego?). Kiedy ksiądz Lemański domaga się innego języka, takiego, który będzie wrażliwy na biedę (materialną, duchową czy intelektualną) drugiego człowieka - stoję za nim. Ale kiedy ksiądz Lemański chce z mojej wspólnoty zrobić stowarzyszenie wsparcia duchowego (lub inną grupę terapeutyczną), to różnimy się radykalnie. Każdego roku, jako proboszcz parafii, muszę odbierać kilka deklaracji apostazji składanych w mojej obecności przez osoby występujące z Kościoła. Raz jeden tylko zdarzyło mi się, że w deklaracji apostazji ktoś napisał, że jego poglądy różnią się tak diametralnie od doktryny Kościoła, że nie może i nie chce identyfikować się dłużej ze wspólnotą rzymskokatolicką. Przecież to nie jest tak, że każda opinia i każdy pogląd da się wpisać w naszą doktrynę! Dochodzimy do takiego momentu, w którym musimy uznać, że nie jest nam po drodze z tą czy z tamtą osobą, z tym czy z tamtym środowiskiem.    
     

Kwestia symetrii


W tym sporze uwidacznia się także absolutny brak symetrii. Po jednej i po drugiej stronie. Ksiądz Lemański stoi naprzeciwko instytucji Kościoła, która jedzie po nim jak walec. Wydaje się absolutnie bezbronny w tym starciu. Jak sam mówi, trwa w tym zwarciu ze względu na prawdę i własną godność. Problem w tym, że dosyć łatwo pomieszać jedno z drugim. To w dziejach Kościoła zdarzało się nader często. Czasami przynosiło Kościołowi wiele pożytku (jak chociażby w przypadku świętego Atanazego), czasami przynosiło Kościołowi wiele strat (jak chociażby w przypadku Marcina Lutra). Jak będzie w przypadku proboszcza z Jesienicy, okaże się za jakiś czas. Odruchowo w takim konflikcie stajemy po stronie słabszego. Tu jest nim ksiądz Lemański.


Z drugiej strony ów brak symetrii daje się zauważyć również w publicystyce księdza Lemańskiego. Mając dostęp do tak wielu i tak nośnych mediów, będąc tak popularnym i mogąc zrobić wiele dla przybliżenia nauczania Kościoła tym środowiskom, które patrzą nań podejrzliwie, przyłącza się w gruncie rzeczy do manipulacyjnych praktyk tychże środowisk. Jeśli chcemy być wierni rozumowi, to w tym ustawieniu słabszym jest Kościół.


Czy ksiądz Lemański kiedykolwiek próbował swoich przyjaciół z wielkich mediów uwrażliwić na kwestię niewolnictwa, które obserwujemy na naszych drogach, przy których wystaje wiele kobiet - w zdecydowanej większości cudzoziemek - które są gwałcone, którym zabiera się paszporty i które są zmuszane do prostytucji? Mam wrażenie, że nie. Ale wtedy musiałby napisać, że to nie tyle zaniedbanie Kościoła, ile obojętność tychże mediów, środowisk feministycznych i polskiego państwa.


I arcybiskupowi Hoserowi i księdzu Lemańskiemu życzę bożego błogosławieństwa. Niech obydwaj zmartwychwstaną, bo obydwóch Kościół potrzebuje.


I na koniec smutna refleksja. Długo my jeszcze będziemy czekać na ludzi pokroju Wojtyły i Tischera. 

 

 

ks. Adam Błyszcz CR - Proboszcz parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań-Wilda

Czytaj dalej...

Twoja ocena:

Średnia ocen:

2.97

Liczba głosów:

163

Komentarze użytkowników (134)

Dodaj komentarz
Edytor tekstu sformatowanego
2013-07-16 15:54:02 | Cytuj | Zgłoś
TomaszL
@Katoliczka - nim napiszesz polecam lekturę obowązujęcego Ciebie Katechizmu Kościoła Katolickiego.
2013-07-16 15:52:28 | Cytuj | Zgłoś
~po nitce do kłębka
Katolicy rezygnują z członkostwa w Polskiej Radzie Chrześcijan i Żydów. Powodem tych rezygnacji jest oświadczenie PRChiŻ popierające ks. Wojciecha Lemańskiego (członka Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów), które - wczoraj wieczorem - podpisał tylko Stanisław Krajewski, współprzewodniczący ze strony żydowskiej.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/58120-katolicy-rezygnuja-z-czlonkostwa-w-polskiej-radzie-chrzescij...
2013-07-16 15:37:57 | Cytuj | Zgłoś
~katoliczka
nie będzie si.e płaszczył biskup przed jakimis tam parafianami. Z góry ich potraktować. Daleko biskupom do papieża Franciszka. A bardzo szkoda. Nie zabieram głosu w sprawie ks.Lemańskiego - ale ogolnie tak wygląda.
2013-07-16 14:17:29 | Cytuj | Zgłoś
balin
~aron a Ty jak się czujesz jedynie jako kopiarka?
2013-07-16 14:12:13 | Cytuj | Zgłoś
~aron
Lemańskiego" prowadzą byli esbecy? Czy stoją za nią Palikot i kumple mordercy księdza Jerzego?
opublikowano: 13 lipca, 1:01 | ostatnia zmiana: 13 lipca, 12:00
Coraz więcej wątpliwości wokół księdza Lemańskiego i pytań o to w jakiej większej operacji bierze udział. Fot. wPolityce.pl

Ksiądz Wojciech Lemański, najświeższa gwiazda tzw. "kościoła otwartego" z kapłanką Justyną Pochanke i biskupem Adamem Michnikiem w rolach głównych, robi wszystko by przedstawić się jako biedna, samotna zagubiona ofiara złego Kościoła hierarchicznego. Nic nie wie, nie rozumie w czym bierze udział, w ogóle nie wie o co chodzi. No i najważniejsze - jest sam. Samotne dziecko we mgle krzywdzone przez biskupa.
Prześledziliśmy jednak dokładnie zdarzenia z ostatnich dni. Wyłania się z tej analizy bardzo poważne pytanie czy ksiądz Lemański nie jest elementem jakiejś większej operacji, której celem jest uderzenie w Kościół? Czy nie ma w tle byłych esbeków, zdolnych do takich, wielopiętrowych, medialno-agenturalnych operacji? Jeśli ktoś nie wierzy, niech wróci do sprawy śp. Andrzeja Kerna, którego załatwiono dokładnie w taki sposób. A pierwsze skrzypce grał tam Jerzy Urban. Co ciekawe, środowisko kojarzone z Urbanem i ludźmi księży nienawidzących, pojawia się i w tej opowieści. Ale po kolei. Oto fakty, krok po kroku.
1. Piątek, 5 lipca 2013 roku. Wyrażane przez ks. Wojciecha Lemańskiego poglądy, cytowane zapalczywie przez mainstreamowe media, a sprzeczne ze stanowiskiem Kościoła, zmusiły abpa Henryka Hosera do reakcji, zwłaszcza, że ks. Lemański wielokrotnie łamał zakaz biskupa dotyczący wypowiadania się dla mediów. Abp Henryk Hoser usunął go, wydanym 5 lipca dekretem, ze stanowiska proboszcza parafii w Jasienicy pod Tłuszczem.
Zobacz wszystkie komentarze na forum

Logowanie

 
Opcja umożliwiająca automatyczne logowanie w serwisie przy kolejnej wizycie. Jest aktywna do momentu wylogowania.
zarejestruj się zapomniałeś hasła?