Rzeczpospolita
07.03.02 Nr 56
A może warto przesłać ten tekst Państwa znajomym?

Adres odbiorcy (do):

Adres nadawcy (od):


Jak rektor Wojskowej Akademii Technicznej w murach tej uczelni utworzył prywatną wyższą szkołę

Sposób na ratunek czy zgubę

FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI

ANNA PACIOREK

W budynkach Wojskowej Akademii Technicznej rozpoczęła działalność prywatna Szkoła Wyższa Warszawska. - Szukamy ratunku - tłumaczy rektor WAT, pomysłodawca i założyciel nowej, niepublicznej uczelni. Sprawa jest kontrowersyjna.

Szkoła Wyższa Warszawska została założona przez Fundację Rozwoju Edukacji i Techniki. Tę z kolei powołał do życia rektor Wojskowej Akademii Technicznej.

- To dzika prywatyzacja państwowej uczelni - mówi nasz informator z kręgów wojskowych. - Chodzi o zdobycie tanim kosztem wartościowych gruntów w Warszawie.

FOT. (C) PIOTR PRYMLEWICZ / "POLSKA ZBROJNA"

- Pomysł utworzenia szkoły niepublicznej jest mojego autorstwa - przyznaje Andrzej Ameljańczyk, rektor WAT. - Od kilku lat siły zbrojne są redukowane, a to oznacza, że zadania WAT są dużo mniejsze. Akademia była zaprojektowana na pięćsettysięczną armię. A armia ma liczyć 80 - 150 tysięcy osób. Czy można się godzić, aby uczelnia została zniszczona?

Komendant rektor WAT, generał dywizji profesor Andrzej Ameljańczyk, stanowczo zaprzecza. Wątpliwości jednak pozostają. Podstawowe pytanie brzmi: dlaczego fundacja założona przez rektora państwowej uczelni powołała niepaństwową szkołę wyższą?

Założyciele prawdziwi i naciągani

- Czy ta fundacja została powołana po to, aby umożliwić zorganizowanie Szkoły Wyższej Warszawskiej?

- Nie - zaprzecza profesor Andrzej Ameljańczyk.

A jednak to Fundacja Rozwoju Edukacji i Techniki figuruje w dokumentach jako założyciel SWW. Przewodniczący Rady Fundacji profesor Stanisław Paszkowski został rektorem SWW, a prezes zarządu fundacji Jerzy Paluch kanclerzem uczelni. Profesor Paszkowski jest pracownikiem WAT, a kanclerz Paluch prywatnym przedsiębiorcą.

- Założycielem Szkoły Wyższej Warszawskiej jest tylko Fundacja Rozwoju i Techniki - mówi Anna Małek z Departamentu Szkolnictwa Wyższego w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu, gdzie rejestrowane są uczelnie niepaństwowe.

Tymczasem na stronach internetowych SWW wśród twórców tej szkoły są wymienieni, oprócz fundacji: Jan Szczepański - uczony, socjolog, Jerzy Paluch - menedżer szkolnictwa wyższego, Zbigniew Kostrzewa - przedsiębiorca (wiceprezes firmy budowlanej Na Skraju Miasta SA, prezes spółdzielni Na Skraju Miasta), Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA oraz gmina Warszawa Bemowo.

Profesor Szczepański wycofał się z życia naukowego. Czy jego nazwisko ma służyć jako magnes i gwarancja naukowego poziomu uczelni? Poprzednio w gronie zainteresowanych utworzeniem SWW wymieniano także byłego rektora Politechniki Warszawskiej Marka Dietricha. Ale profesor Dietrich zrezygnował kilka miesięcy temu.

Na placu boju pozostali dwaj prywatni przedsiębiorcy: Jerzy Paluch jako kanclerz uczelni i Zbigniew Kostrzewa, który zadeklarował wkład w postaci robót budowlanych wart milion złotych. To jego firma remontuje i adaptuje budynki wynajmowane od WAT przez nową uczelnię.

PGNiG w lutym tego roku przekazało SWW pięćset tysięcy złotych. Gmina Warszawa Bemowo natomiast wpłaciła dotychczas na konto szkoły sto tysięcy złotych z obiecanego miliona, którym w ciągu trzech lat zobowiązała się wesprzeć SWW.

- Nie było żadnych wątpliwości co do przekazania społecznych, gminnych pieniędzy niepaństwowej uczelni?

- Przyznam, że to nie wzbudziło na posiedzeniu Rady Gminy kontrowersji - odpowiada wiceburmistrz Gustaw Borowski.

Rada Gminy zobowiązała zarząd gminy do zawarcia z fundacją porozumienia zapewniającego gminie wpływ na profil kształcenia oraz udział przedstawicieli gminy we władzach uczelni.

- Takie porozumienie nie zostało zawarte - mówi Borowski. - Ale mamy miejsce w radzie powierniczej tej szkoły.

Rada powiernicza SWW nie została jeszcze powołana.

Wyjątkowe wyjście

Starania o zgodę ministra edukacji na powstanie Szkoły Wyższej Warszawskiej trwały od grudnia 1999 roku. W historii SWW przedstawionej na stronach internetowych uczelni można wyczytać, że poprzedni minister edukacji Edmund Wittbrodt w czerwcu ubiegłego roku podpisał decyzję o utworzeniu SWW, ale wstrzymał się do końca swoich rządów z formalnym przekazaniem decyzji.

- Mojej zgody nigdy nie było - zaprzecza Edmund Wittbrodt. - Stawialiśmy jeden zarzut: że uczelnia prywatna powstaje na organizmie państwowym. Te zastrzeżenia zgłaszała minister finansów. Zgodnie z prawem podmiot państwowy nie może założyć fundacji, która z kolei założy niepaństwową uczelnię.

Następczyni Wittbrodta, minister Krystyna Łybacka, 28 grudnia 2001 roku podpisała decyzję o wpisaniu SWW do rejestru uczelni niepaństwowych.

- Pomysł utworzenia szkoły niepublicznej jest mojego autorstwa - przyznaje Andrzej Ameljańczyk, rektor WAT. - To sposób ratowania Akademii.

Sama WAT, jak twierdzi rektor, nie mogła uruchomić nowych kierunków studiów, jakie oferuje SWW, bo szkoła wojskowa nie ma prawa tworzyć kierunków i sama sobie ustalać limitów przyjęć. Jest to ustalane przez MON.

- Nasza Akademia znalazła się w sytuacji wyjątkowej - mówi rektor WAT. - Olbrzymi potencjał intelektualny, personalny, kadrowy i laboratoryjny zaczyna się marnować. Od kilku lat siły zbrojne są redukowane, a to oznacza, że zadania WAT są dużo mniejsze. Akademia była zaprojektowana na pięćsettysięczną armię. A armia ma liczyć 80 - 150 tysięcy osób. Czy można się godzić, aby WAT została zniszczona? Jeżeli nie będziemy mogli remontować, naprawiać dachów, ogrzewać, to pomieszczenia popadną w ruinę, co już widać po drugiej stronie ulicy Radiowej. Wystarczy zobaczyć, jak wyglądają obiekty jednostki wojskowej, która nie ma pieniędzy na remont. Gdyby SWW powstała rok temu, nasza sytuacja byłaby znacznie lepsza, mielibyśmy więcej pieniędzy. Miałem około 600 - 700 wolnych miejsc w akademiku. A teraz jest zapowiedź, że w tym roku naboru do WAT nie będzie. Pojawi się pięćset miejsc wolnych w akademiku. I co ja z tym zrobię? Od paru lat podejmowane są działania, aby Akademię zlikwidować. To jest dramat. Likwidować uczelnię, która w rankingach uczelni technicznych jest zawsze w czołówce, która ma tyle patentów? W ubiegłym roku miałem nabór ograniczony do stu siedemdziesięciu pięciu osób. Stoi pusta biblioteka, supernowoczesne laboratoria są wykorzystywane w 30 procentach. Robimy, co możemy, prowadzimy studia zaoczne. Mamy z tego 15 - 20 milionów rocznie. Gdyby nie było tych pieniędzy, to przeciekałyby dachy.

Wszyscy węszą tu przekręty

Szkoła Wyższa Warszawska nie ma własnych pomieszczeń. Wszystkie będzie dzierżawić lub wynajmować od WAT. Szkoła będzie korzystać z biblioteki WAT, obiektów sportowych, akademików, klubów studenckich.

- Czy w przyszłości cała uczelnia będzie mieścić się w obiektach WAT?

Kanclerz uczelni Jerzy Paluch twierdzi, że nie, bo gmina posiada na terenach przyległych do WAT swoje tereny, a jest zainteresowana rozwojem szkoły.

- Myślimy również o inwestycjach własnych - dodaje Paluch. - Jeżeli będzie możliwość wieloletniej dzierżawy czy zakupu terenów od wojska lub od gminy, będziemy kupować. Obecnie nie mamy nic własnego. Nie są zawarte porozumienia ani umowy przedwstępne dotyczące zakupu gruntu czy budynku. Od samego początku zakładaliśmy jasno i wyraźnie, że tworzymy pewien majątek, który, gdyby coś się nie udało, jest majątkiem Ministerstwa Obrony Narodowej.

- Całe otoczenie próbuje bojkotować powstanie SWW - ubolewa rektor WAT. - Wszyscy węszą tu przekręty, korzyści itd. Nic takiego się nie stało ani się nie stanie. Żadna szkoła państwowa nie jest w takiej sytuacji, że ma wolne laboratoria i miejsca w akademiku. Jeżeli taka szkoła chciałaby zakładać swoją szkołę niepubliczną, byłoby to bardzo podejrzane. U nas jest to szukanie metody ratunku. Dałem wypowiedzenia dwudziestu nauczycielom akademickich, w roku ubiegłym były wypowiedzenia dla ponad dwustu. To są bardzo dobrzy specjaliści i gdyby ta szkoła już była, większość z nich znalazłaby tam pracę. Zwalniamy sprzątaczki, kucharki, bo musimy zamknąć stołówkę na tysiąc osób.

Obietnice bez pokrycia

Jednak początki działania Szkoły Wyższej Warszawskiej budzą wątpliwości. SWW dotychczas uzyskała zgodę ministra edukacji na prowadzenie studiów magisterskich z politologii oraz licencjackich z informatyki, administracji i socjologii. Tymczasem na stronach internetowych SWW prezentowany jest schemat uczelni składającej się z siedmiu wydziałów. Jest też informacja, że od października 2002 roku planuje się uruchomienie czterech kolejnych kierunków studiów - bez najmniejszego wyjaśnienia, że nie ma na nie jeszcze zgody ministra edukacji.

Co więcej - jest także zapewnienie, że SWW gwarantuje absolwentom studiów licencjackich z informatyki, elektroniki i telekomunikacji miejsca na studiach magisterskich w WAT.

Rektor Ameljańczyk stwierdza, że nie jest jeszcze w tej sprawie podpisana umowa między rektorami obu uczelni.

W marcu SWW rozpoczęła działalność, uruchamiając studia jedynie na kierunku politologia. W dalekosiężnych planach jest kilkanaście tysięcy studentów na siedemnastu kierunkach. Obecnie w SWW studiuje sto trzydzieści osób. -


| Bez polskich znaków |
| Dzisiejsze wydanie | Z ostatniej chwili | Archiwa | Serwis Prawny | Serwis Ekonomiczny | Spis treści | Ogłoszenia
| Regiony | Początek | Księgarnia | Galeria | Instytucje, urzędy | Rzeczpospolita | Zespół | Poczta | Prenumerata | Klub | Reklama
© Copyright by Presspublica Sp. z o.o.