CZEGO SIĘ BOI BRONISŁAW K. ? - (2)
Na długo przed wyborem Bronisława Komorowskiego na marszałka Sejmu, w mediach pojawiły się zarzuty o udziale polityka PO w tajemniczych aferach. Sprawy dotyczyły okresu, gdy Komorowski był ministrem obrony narodowej, a we wszystkich występowali ludzie Wojskowych Służb Informacyjnych. Wówczas – w roku 2007 poseł Komorowski wydawał się łatwym obiektem do mocnego i celnego ataku.
Wśród wielu publikacji z tego czasu można wymienić artykuły z tygodnika „Wprost” z dn. 14 października 2007r na temat inwigilacji posłów z sejmowej komisji obrony, czy z 27 października o wezwaniu Komorowskiego przed Komisję Weryfikacyjną, a wreszcie z 18 października o związkach Komorowskiego z WSI i Aleksandrem Lichockim.
Do wściekłości doprowadzał wówczas polityków PO fakt „sprzątnięcia sprzed nosa” archiwum Komisji i przeniesienia jej siedziby do BBN –u. Trzeba zwrócić uwagę, jaki żal przebija z publikacji „Dziennika” z początków grudnia 2007r. – „Jednego dnia zabrakło, by premier Donald Tusk i wicepremier Grzegorz Schetyna mogli przeczytać aneks do raportu o weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Jest to o tyle ciekawe, że w aneksie, według prasowych przecieków, mają być opisani politycy Platformy, tacy jak: Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski czy Grzegorz Schetyna. Jednak 15 listopada, dzień przed objęciem władzy przez Tuska, dokumenty zostały zwrócone przez kancelarię premiera do szefa komisji weryfikacyjnej WSI. Aneks ma w tej chwili tylko prezydent i od prawie półtora miesiąca nie podjął decyzji, kiedy go ujawni.”
6 listopada, ten sam „Dziennik” wyraźnie sygnalizował, jakie obawy żywią ludzie Platformy:
„ Według informatora DZIENNIKA, który widział dokument, liczy on co najmniej kilkaset stron. Politycy Platformy, z którymi rozmawialiśmy, spodziewają się, że aneks będzie wymierzony w ich partię i zostanie opublikowany przed powołaniem rządu Donalda Tuska. "Spodziewamy się, że w raporcie padną nazwiska Bronisława Komorowskiego, Grzegorza Schetyny i Radka Sikorskiego. Czy będą bomby? Gdyby mieli bomby, to zrzuciliby je na nas w kampanii wyborczej" - opowiada rozmówca DZIENNIKA z Platformy.”
W tym, mniej więcej czasie Bronisław Komorowski spotkał się z byłym szefem kontrwywiadu WSW Aleksandrem Lichockim. Jeśli wierzyć słowom Komorowskiego, trzeba przyjąć, że do spotkania doszło po dniu 5 listopada 2007r., czyli po dacie wyboru polityka PO na marszałka sejmu VI kadencji. Sam bowiem marszałek pytany o powód wizyty pułkownika WSW, stwierdził:
„Ja myślę, że prozaiczna sprawa – po pierwsze sądził, że ja jestem zainteresowany, bo jak pan Antoni Macierewicz publicznie mówił... moje nazwisko jest wymieniane w jego Aneksie tajnym, a po drugie nastąpiła zmiana władzy, ja już byłem marszałkiem Sejmu, więc mógł sądzić, że się „przeflancuję”, mówiąc takim językiem polityczno–ogrodniczym, na nową grządkę, na nowy układ sił politycznych”.
Tymczasem – niekoniecznie sprawa mogła być tak prozaiczna, jak chce tego Komorowski.
18 października 2007r. „Gazeta Polska” zamieściła artykuł Leszka Misiaka pt. „Komorowski i WSI”, nawiązujący do wcześniejszej publikacji „Wprost”. Misiak ujawnił w nim fakt wieloletniej znajomości Komorowskiego z Lichockim i zakończył swój artykuł intrygującym pytaniem:
„Jaki interes miał wysoki rangą oficer WSI, by występować jako rzecznik Bronisława Komorowskiego? Co łączy czy łączyło obu panów? Czy była to znajomość prywatna czy też miała inny charakter? Te pytania chcieliśmy zadać marszałkowi Komorowskiemu.”
Niestety, Komorowski nie znalazł wówczas czasu, by porozmawiać z "GP", a jego asystent kilkakrotnie przekładał termin wywiadu, odsyłając dziennikarza do sejmowego sekretariatu.
Z chronologii zdarzeń wynika, że przed spotkaniem z Lichockim, Komorowski wiedział już, że tą znajomością interesują się dziennikarze, wiedział też, że zadają w tej sprawie pytania - a mimo to, zdecydował się przyjąć Lichockiego w swoim biurze poselskim. Również Lichocki miał świadomość, że jego związki z Komorowskim zostały ujawnione i stanowią przedmiot dziennikarskiego zainteresowania - a jednak zdecydował się na spotkanie z marszałkiem w miejscu publicznym. Byłoby to zadziwiającą niefrasobliwością - wprost nieprawdopodobną u oficera kontrwywiadu i doświadczonego polityka, na którego media poszukują „haków”
Dlatego wydaje się mało prawdopodobne, by w tych okolicznościach i w tym właśnie czasie doszło do spotkania - według scenariusza, jaki przedstawił mediom Komorowski. W cyklu „Afera marszałkowa” pisałem, że wersja marszałka Sejmu wydaje się wiarygodna tylko wówczas, gdy przyjmiemy, że panowie musieli się spotkać, a ich spotkanie, odnotowane przez „Wprost” było jednym z wielu już odbytych. Jeśli do tej aktywności, zmusiła ich publikacja „Gazety Polskiej”, byłaby to logiczna i uprawniona reakcja.
Z dzisiejszej perspektywy - początki afery marszałkowej i ówczesne kontakty Komorowskiego z człowiekiem podejrzewanym o związki z rosyjskim wywiadem mogą wydać się rzeczą bez znaczenia. Jeśli wspominam o zdarzeniach sprzed dwóch lat, to tylko po to, by wskazać, że lęk kandydata Platformy na prezydenta przed „hakami” zawartymi w Raporcie musiał mieć mocne, realne podstawy i wbrew temu, co dziś opowiada Komorowski – sprawy opisane przez Komisję, mogą skutecznie zablokować jego prezydenckie aspiracje.
Jestem przekonany, że spotkania z Lichockim musiały dotyczyć również Fundacji Pro Civili i ten temat mógł zaważyć na decyzji o włączeniu w zakres kombinacji operacyjnej dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Obok byłego oficera WSW/WSI dziennikarz piszący o WSI i mający kontakt z jednym z członków Komisji Weryfikacyjnej WSI- Leszkiem Pietrzakiem wydawał się idealny, by uwiarygodnić całą konstrukcję prowokacji. Liczono też prawdopodobnie na przejęcie niewygodnych dla Komorowskiego materiałów dotyczących fundacji Pro Civili, którą zajmował się Sumliński.
Jak przypomniałem w poprzednim tekście z tego cyklu – Sumliński, składając wyjaśnienia przed sejmową komisją ds. służb specjalnych oświadczył, że spotykał się wielokrotnie z Komorowskim w roku 2007, a tematem rozmów był przygotowywany dla programu „30 minut" w TVP Info materiał o Fundacji Pro Civil. Komorowski natomiast, zeznając przed prokuratorem zataił fakt, iż zna dziennikarza, a kłamstwo te powtórzył następnie przed mikrofonami PR.
Niewykluczone, że to wówczas Komorowski zorientował się, iż wiedza Sumlińskiego na temat kontaktów posła PO z wojskowymi służbami może stanowić zagrożenie dla jego dalszej kariery politycznej. Najwyraźniej też, pytania zadane przez Sumlińskiego wywarły wówczas na Komorowskim ogromne wrażenie, na tyle mocne, że przez kilka następnych dni lutego 2007r. wciąż wspominał sprawę Fundacji Pro Cyvili.
W wywiadzie dla Moniki Olejnik z 19 lutego 2007r ( trzy dni po opublikowaniu Raportu z Weryfikacji WSI), Komorowski tak komentował ujawnienie przez prezydenta treści dokumentu: „Myślę, że pan prezydent nie do końca w pełni świadomie wszystko, nie wszystko przeanalizował. Tam jest na przykład taki przypadek, że pan prezydent mówi zresztą o tym na konferencji prasowej, że jakimś dowodem na zbrodnie WSI miały być nieprawidłowości w ramach Wojskowej Akademii Technicznej, gdzie byli zamieszani oficerowie, słynna fundacja Pro Civili.”
Trzy dni później, 22 lutego 2007r w wywiadzie dla Gazety.pl, poświęconym w całości ocenie Raportu, na pytanie dziennikarza – „Czyli właściwie z WSI nie było problemów?” – Komorowski stwierdził:
- „Były. Ale znaczna większość grzechów WSI przytoczonych w raporcie nie jest żadną sensacją. Te sprawy od dawna bada prokuratura. Np. afera fundacji Pro Civili. Rozpracowały ją same WSI za czasów gen. Rusaka. W 2000 roku, kiedy kierowałem MON, sprawa została skierowana do prokuratury i znalazła finał w sądzie.”
Co takiego tkwi w sprawach dotyczących fundacji, że Komorowski, (najwyraźniej pod wpływem rozmów z Wojciechem Sumlińskim) próbuje bagatelizować problem i zapewnia publicznie, że jako minister ON dopełnił swoich obowiązków? Czy na pewno dotyczy okresu, gdy Komorowski szefował w MON, czy może ma związek z czasem innej aktywności obecnego marszałka i jego przyjaciółmi z WSI?
Sprawa musi być ważna, skoro polityk PO „wytypował” dziennikarza jako ofiarę kombinacji operacyjnej służb i świadomie skazał go na zawodową śmierć.
Jeśli przypomnieć, jakie „przypadki” spotykały dziennikarzy dotykających tematu fundacji i jakimi metodami zamykano usta ludziom zainteresowanym sprawą, można bez cienia sarkazmu powiedzieć, że Wojciech Sumliński „miał szczęście”.
Dziennikarz Dariusz Kos, w lutym 2007 roku tak opisywał okoliczności, w jakich wspólnie z Robertem Zielińskim próbowali w „Super Expresie” badać sprawę fundacji:
„ Był przełom czerwca i lipca 1999 roku. Pracowałem wtedy w “Super Expressie”. Razem z Robertem Zielińskim stanowiliśmy “śledczy team” dziennikarski “SE”. Robert zadzwonił, przejęty. Dostał “cynk” o dużej aferze w wojsku. W redakcji opowiedział o co chodzi. Chodziło o “Pro Civili”, Wojskową Akademię Techniczną i PKO BP. W tle WSI.” [...]
I wtedy zaczęły się dziać wokół mnie dziwne rzeczy. Nagle moją pracę szefostwo “SE” zaczęło źle oceniać. Nagle przestała liczyć się jakość materiałów, a zaczęłą ilość. W dodatku ważne było na jakiej stronie i ile publikowano moje artykuły. Podliczano ile miałem “jedynek”, ile “trójek”, a ile “cover story”. Spadały, jak iskry dziwne plotki. Atmosfera wokół mnie gęstniała z dnia na dzień. W końcu w połowie 1999 roku szefostwo “SE” postanowiło się ze mną rostać. Dziwne, że wtedy gdy zaczęliśmy porządnie rozpracowywać z Robertem akurat sprawę Pro Cyvili. Po latach wiem, że było to na rękę WSI. Musieli spokojnie kończyć swoje przekręty z innymi bankami i rozpocząć tuszowanie sprawy. Robertowi w końcu udało się całą aferę opisać, lecz dopiero w marcu 2000 roku. Po ponad pół roku od kiedy wspólnie zabraliśmy się za tą sprawę. Po moim odejściu z “SE”, a przed publikacją tekstu Roberta działy się dziwne rzeczy z osobami zaangażowanymi w przekręt. Jeden z wojskowych inicjatorów akcji z drenowaniem PKO BP i innych banków zginął w wypadku. Innego zasztyletowano, kogoś pobili nieznani sprawcy. Zaś pewien J. S., który dysponował jednym z kont przekręciarzy poleciał w Sekułę, czyli dwukrotnie postrzelił się w brzuch.
Można więc powiedzieć, iż ze mną postąpiono łagodnie. Wyrzucono tylko z pracy i pozbawiono środków do życia. Lecz nie pozbawiono samego życia. Ot, takie tam utrudnienia.”
Sam Wojciech Sumliński, w grudniu 2008 roku w ten sposób pisał o zbieraniu materiałów dotyczących Fundacji Pro Civili:
„Półgodzinny materiał ukazał się na przełomie stycznia i lutego 2007 roku w programie "30 minut" w TVP 3. Zbierając do niego informacje dotarłem do policjantów z CBS, pracowników IV oddziału banku PKO BP, z którego Pro Civili wyprowadziła miliony złotych, rozmawiałem na ten temat i z przedstawicielami Fundacji i z politykami pośrednio bądź bezpośrednio powiązanymi z Pro Civili (Onyszkiewicz, Maksymiuk, Komorowski - długa i trudna rozmowa) i dziennikarzami np. redaktorem Tomaszem Lisem, które to nazwisko występuje w dokumentach Fundacji - w Pro Civili chodzi jednak o innego Tomasza Lisa (zbieżność imienia i nazwiska) i przedstawicielami prokuratury, rozmaitych służb, etc. Materiał filmowy, który został wyemitowany, był tylko wstępem do dalszych prac, które miały znaleźć uwieńczenie w książce. Niestety, na skutek znanych powszechnie okoliczności nie znalazły do dziś.”
CDN...
Źródła wskażę po opublikowaniu całości tekstu.
Aleksander Ścios
Sądziłem,że najbardziej ,,zabolała,, Sumlińskiego utrata materiałów do książki o Popiełuszcze,których chyba do dziś nie odzyskał.
Pamiętam kiedyś jak Cezary Gmyz zapytany o Sumlińskiego był strasznie zakłopotany i wręcz nie chciał o nim mówić.
W końcu dał do zrozumienia,że nie jest on bez grzechów,ale tematu rozwinąć nie chciał.Dziwne to wszystko.
Panie Aleksandrze,
Pozdrawiam,dziękujć i czekam na ciąg dalszy.
"Robert Scurvy"
Pozdrawiam,
autorytetopożeracz
Nie przypominam sobie natomiast reakcji Cezarego Gmyza, o której Pan wspomina.
@Aleksander Ścios
WSI-marszałek nie ma już nic do stracenia. Za daleko zabrnął. W normalnym kraju już dawno byłby proces i wieloletnia odsiadka. W tej atrapie kraju, którą mamy są "prawybory", farsa pt."Mąż stanu Komorowski" i, nie daj Boże, prezydentura.
Agnieszka Moitrot
Skończy się jeden cyrk, zacznie kolejny. Po to są media, by Polakom nie zabrakło igrzysk i "fascynujących" tematów.
Nie liczę na zainteresowanie PiS-u, podobnie - nie sądzę, by prawda o Komorowskim interesowała wyborców.
Piszę na ten temat, bo tak trzeba.
Dziękuję i pozdrawiam.
nordus
"Twarz szeroka, zrobiona jakby z czerwonego salcesonu, w którym tkwią inkrustowane, błękitne jak guziki od majtek oczy. Szczęki szerokie - pogryzłyby na proszek (zdawałoby się) kawałek granitu. Strój żakietowy, melonik. Laska ze złotą gałką (tres démodé). Biały halsztuk zawinięty i ogromna w nim perła".
Pozdrawiam
panie Aleksandrze
Aleksander Ścios
Ale to była tylko subiektywna reakcja,która być może nie ma żadnego znaczenia.W każdym razie w kontekście ważkości poruszanego przez Pana tematu.
Uniłowski
wawa
Jest politykiem, postacią publiczną, chce zostać prezydentem RP. Okazuje niebywałą butę i arogancję. Dlatego, jako obywatele mamy prawo zadawać pytania o kontakty tego człowieka, o afery, w których mógł uczestniczyć, o sprawy, które chciałby ukryć.
Jeśli komuś brakuje odwagi - jego sprawa.
Panie Aleksandrze@
To jest bardzo dołujace
Pozdrawiam serdecznie
#Panie Aleksandrze
Pozwoli Pan, że po raz kolejny podziękuję za tekst. Pozwoli Pan, że napiszę szerszy komentarz po zakończeniu przez Pana całego cyklu.
Ja też od niedawana zacząłem "wchodzić" w temat spec-służ i w ogóle służb mundurowych i quasi mundurowych...
Przykre jest, że jak Pan mówi, sprawa jest spłycana, niezauważana przez PiS i media ani wyborców.
A JEST TO PODSTAWOWE ŹRÓDŁO GANGRENY, OD KTÓREJ PRZEZ OSTATNIE 20 LAT GNIŁA I DALEJ GNIJE POLSKA!
Pozdrawiam
Dzisiaj tez popełniłem notke na temat służb:
http://krzystofjaw.salon24.pl/163534,sobies-sowa-bond-galopujaca-integracja
Aleksander Ścios
ale nie wiedza kto mowi prawde
"Marszałek" WSI & F-16?!
Aleksander Scios
Niestety też nie sądzę,żeby Polaków to interesowało.
Czy Pan wie,kiedy się ma zacząć proces Sumlińskiego? Czy coś już wiadomo?W każdym razie dobrze,że Pan pisze.Rzeczywiście tak trzeba.
Pozdrawiam
1maud
Pozdrawiam
Aleksander Scios
Cyrk to jest malo powiedziane. Do kogo to moze dotrzec? Do kogo ta farsa byla skierowana? Do arystokracji? Jej juz w Polsce nie ma, a jesli jest to w sladowych ilosciach. I jeszcze jedno, jak nisko trzeba upasc aby z cenionego kiedys aktora przerodzic sie w dyspozyjnego komedianta. A moze on nie ma wyboru i musi sie blaznic?
Pozdrawiam serdecznie
krzysztofjaw
bosa
Ale tego Polacy nadal wie wiedzą.
Agnieszka Moitrot
Pozdrawiam
@AŚ
http://www.ktokogo.pl/Manfred_Holletschek#6f6efb1470db7a9b105564922e158c7a
Manfred H. dalej działa ;-) vide "Fundacja Dziecka Warszawy" http://fdw.waw.pl/statut.html
http://www.informacje.int.pl/wsi-4.html
O "Proc Civili" pisało NIE (wczesniej niz Kos z Zielińskim zaczeli zajmowac sie sprawą):
http://www.nie.com.pl/art15254.htm
co może być dowodem na rozgrywkę pomiędzy cywilami a "zielonymi"
A co do agentury WSI w mediach to polecam czytanie ze zrozumieniem (bo niektóre z osób wymienionych w artykule wygrały procesy z MON):
http://wiadomosci.onet.pl/1393488,2677,4,stluczone_akwarium,kioskart.html
Bialkowski
Trzeba dobrowolnie zrezygnować z używania rozumu, by w Komorowskim upatrywać arystokratę.
Ale też - z używania sumienia, by widzieć w nim człowieka honoru.
Pozdrawiam
Tomasz Szymborski
Nie wiem - kogo ma Pan na myśli, pisząc o procesach wygranych przez agenturę WSI? Znam przypadek jednej z postaci i z "ostrożności procesowej" wskazuję, że poruszyłem temat przed dwoma laty :
http://cogito.salon24.pl/77602,nowakowski-falkowski-o-sprzataniu
Warto przeczytać, co sam "Nowakowski" miał wówczas do powiedzenia.
@Aleksander Ścios
Mało kogo interesuje ta postać a i pozostałe z całej tej sfory, która nas tu objada - mało kogo obchodzą. Polacy odwykli od samodzielnego myślenia, oczekują tylko rozrywki i igrzysk. Mają swoją Dodę, mają swoich Kiepskich i jakieś tam tańce... - czują się przy tym dowartościowani, cudownie się bawią - czegóż więcej im trzeba? I nawet gdyby uwolniono media z łap tych... tej sfory, na niewiele by się zdało. Należało by utrzymać ludzi w tym hipnotycznym półśnie a mediom pozwolić na łagodne ich kołysanie, dokładnie tak, jak czyni się obecnie i stopniowo przyzwyczajać do samodzielnego myślenia - to proces na całe lata.
I robić swoje...
Pozdrawiam,
@Aleksander Ścios
nordus
Pozdrawiam
Aleksander Ścios
czytaja, sluchaja i ... nie wierza takim jak pan, jak ja ...
dla nich to teorie spiskowe i maja juz tego powyzej uszu
nawet rozumiem, chociaz ... szlag mnie trafia
Na szczescie to Narod, a nie Platforma i media, wybierze prezydenta...
Mam nadzieje, ze PiS jednak przelamie niepisane prawo, ze o nastepna kadencje ubiega sie urzedujacy prezydent, i wystawi pania Jakubiak albo pana Ziobro. To bylaby prawdziwa ucieczka do przodu!
Pozdrawiam
Tomasz Szymborski
Sąd Okręgowy w ogóle nie badał, czy pan Nowakowski był lub nie był tajnym współpracownikiem WSI. Zeznający przed sądem dniu 22.10.2007r świadkowie, Antoni Macierewicz i Sławomir Cenckiewicz nie zostali zwolnieni przez Ministra Obrony z zachowania tajemnicy państwowej, zatem ich zeznania ograniczyły się do rzeczy ogólnie znanych.
Jednocześnie Sąd oddalił wniosek pełnomocnika Ministra Obrony Narodowej o zwrócenie się do właściwych organów państwa o odtajnienie dokumentów, które legły u podstaw informacji zawartych w Raporcie z weryfikacji WSI ze względów proceduralnych, tj. na podstawie art. 207 Kodeksu postępowania cywilnego. Oznacza to, że w postępowaniu sąd nie badał żadnych okoliczności, na podstawie, których nazwisko Nowakowskiego zostało zamieszczone.
Natomiast fakt współpracy "Falkowskiego" z WSI został potwierdzony w postępowaniu sądowym.
Czy była to współpraca mieszcząca się w granicach prawa, czy też raporty Nowakowskiego wykraczały poza ustawowe ramy - tego sąd cywilny nie badał.
bosa
Myślę, że wiele osób nie chce używać rozumu, kojarzyć faktów, wyciągać wniosków. To podstawowe zaniechanie. Łatwiej pleść bzdury o "teoriach".
Reytan24
Pozdrawiam
@Bialkowski
Arystokracja polska i szlachta polska - podkreślam POLSKA - renegatów nie toleruje.
Szlachcic Komorowski /przodek Bronka/ dostał ten obcy tytuł, hrabiego, zapewne z rąk cara.
Co nie oznacza, że pozostali Komorowscy z tej samej linii lub innej linii taki tytuł posiadają.
Wiekszość szlachty polskiej nie przyjmowała tytułów z obcych rąk.
Więc do kogo ten cyrk był kierowany? Chyba do "szlachty" PRL-u i IIIRP no i wszelkiej maści renegatów.
A takie oświecone błazny, jak Olbrychski, publicznie popierający patrona politycznego WSI, czyli renegata Komorowskiego, popierają też środowisko WSI.
Wniosek prosty.
Jak słyszę, że Olbrychski ma grać rolę Piłsudskiego, to nóż w kieszeni mi się otwiera.
Pozdrawiam
> Autor
Jak powiedzial wiesz - "nasz narod jak lawa. z wierzchu zimna i plugawa, lecz wewnetrznego ognia sto lat nie wyziebi..."
Moze jednak zrobimy mediom i tym, ktorzy je oplacaja, jakis psikus?
Pozdrawiam
WiW
"Zabezpieczenie Operacyjne 85214 - 14.03.1984 r. zarejestrowany w kategorii „zab[ezpieczenie operacyjne]”. 5.09.1989 r. zdjęto z ewidencji; powód – „rezygn[acja]”. Wydz. I Biuro Studiów MSW 14.03.1984 - 05.09.1989 Materiałów brak; wpis na podstawie zapisów kartoteczno-ewidencyjnych".
Nie chcę dziś powracać do tego tematu, bo przy całej ostrożności, z jaką wskazałem na termin "zabezpieczenie operacyjne" - wywołał on reakcję mocno "sensacyjną". Dopóki rzecz nie zostanie gruntownie rozstrzygnięta przez archiwistów - nie ma potrzeby snuć spekulacji.
Faktem jest, że Komorowskiemu (nauczycielowi historii z Niższego Seminarium) zaproponowano stanowisko wiceministra ON. Być może był to wybór przypadkowy, może zdecydowały o nim jakieś racjonalne przesłanki? Wydaje się jednak decyzją mocno kontrowersyjną i zagadkową. Nie potrafię ocenić, na ile (czy w ogóle) ma to związek z postacią gen. Żaka.
Pozdrawiam
Reytan24
Przez długi czas miałem na swoim blogu słowa marszałka Piłsudskiego, budzące żywe emocje:
"Naród wspaniały, ale ludzie k..."
Zawierają o nas mocną prawdę.
Pozdrawiam
Leszek
rob london
@Aleksander Ścios
Sekielski robi filmik, w ktorym za autorytet robi Dukaczewski, gdzie tworzy się pozytywny wizerunek Palikota, który jest równy gośc, człowiek o wielkim sercu, mimo że świńskie ryje pokazuje. Gdzie wszyscy coś tam mają na sumieniu, wszyscy kłamią, wszyscy są umoczeni. W kolejce czekają zapewne dokumenty o złym prowadzaniu się Sarkozy'ego, Berlusconiego, Busha. Polacy to kupią, przeciez nie chcą być zaściankiem, taki trynd na Zachodzie, to i u nas nie ma co się przeciwstawiać.
A jak ktoś nie kupi, to niech się przynajmniej przestanie tym wszystkim interesować i machnie ręką. Polityka to bagno, ale niech przynajmniej się z nas nie śmieją na Zachodzie - wybierzmy Bronka.
Póki co tych Rosołów nie jest jeszcze wystarczająco dużo. Zostało sporo zwykłego, biednego luda. Roboty platformowym spindoktorom i medialnym funkcjonariuszom zostało co niemiara. Do czego to podobne, żeby motłoch śmiał wypisywać o dzielnym marszałku takie rzeczy jak tutaj w komentarzach:
http://www.moja-ostroleka.pl/moja-ostroleka-artykul-ostroleckie,1266264238,arch1266846012.html
WiW
Dobrej nocy.
kazef
Cieszę się, że w ostrołęckich komentarzach pojawiają się niektóre pytania, sformułowane na tym blogu przed dwoma laty. Przypomnę, że (w formie zapytań poselskich)część z nich zadał również poseł Zbigniew Girzyński. Pozostały bez odpowiedzi.
@Aleksander Ścios
Na złonetach i gazetach pełno platformowych najemników, ichni admini wciąż czuwają nad "przekazem" w komentarzach.
A tu gdzies w Polsce, na takim portalu jak ten ostrołęcki, mamy głos niemoderowany.
Dobrej nocy.
Wiele faktów,
"Nawalanka-preselekcja" może być akcją na wykrwawienie i odwrócenie uwagi od przygotowywanego innego typowania?
"Milczenie" Prawa i Sprawiedliwości, przy takim założeniu, trafne nad wyraz. Po co się wystrzelać.
Pisanie Pana Aleksandra o wyczynach Marszałka - ważne i bezcenne.
Sądzę że można założyć powrót Donalda z jego notowaniami. Taki powrót z Sulejówka na przykład? W kongresowym maju.
Ucieszyło mnie przytoczenie przez Autora, w poprzednim bodajże wpisie, tezy Leszka Pietrzaka o ludowym pochodzeniu zasobów WSI. Tekstu nie znałem. Podobną, ale tylko intuicją, podzieliłem się parę miesięcy temu w komentarzu pod wpisem Pana Aleksandra.
Czy organizatorzy sceny wyborczej dysponują potencjałem niezbędnym do wypromowania kandydata "odpowiedzialnego i zrównoważonego" dla wyborców - do drugiej tury?
Film Sekielskiego, pojawiający się teraz, z pewnością nie jest elementem mającym jedynie poprawić wizerunek TVN-u, z jego "dbałością" o prawdę. Ciepły wizerunek otrzymało w prezencie któreś ugrupowanie. Ot taki przypadkowy, nie zamierzony zabieg.
Ukłony i życzenia dobrej nocy wszystkim, którzy nie śpią, aby spać ktoś mógł.
Ciagle te same tematy.
@kazef
Bardzo celna uwaga na temat nowych zadań dziennikarzy: pokazanie, że polityka to ogólnie bagno, fałsz, zakłamanie i to nie tylko w Polsce. Obniżenie oceny moralnej i etycznej całej klasy politycznej. Wyznaczenie nowych coraz bardziej płynnych granic tzw. przyzwoitości, uczciwości, pracy państwowej. Z Dukaczewskieo robi się bohatera (grzesznego jak każdy ale bohatera), lekcewazy się doprowadzajac do absurdu współpracę z bezpieką i wojskówką. Nakierowuje się ocenę na aspekt obyczajowości. Oczywiście to bagno jest wszędzie, na tzw. Zachodzie też (seksoholik Berluskoni napadajacy sam na siebie, kłamiący O'Bama-a przecież i tak kochany przez miliony, itd).
I ma Pan rację: to przygotowywany grunt pod uprawę "kandydat Komorowski" i tak jest na tym tle niczym "zielona wyspa". Do tego dochodzi manipulacja sondażami, hucpa prawyborów, itd.
Realatywizacja wartości, sprwadadzanie polityki do "terii gier" i makiawelizmu w połączeniu jeszcze z ogłupiajacą pracą mediów... Komorowski Prezydenem!...
Oby Chłopcy się pomylili i sami siebie przechytrzyli...
Chciałoby sie powiedzieć: Nie z nami te numery Bruner!
Pozdrawiam
@Aleksander Ścios
Wybór Bronisława K. oznacza, że Polska nie jest już republiką bananową, lecz republiką KGB, na kształt białoruskiego kołchozu Aleksandra Ł.
Pozdrawiam
Panie Aleksandrze
Czy Komorowski jest Khazarem ???
Pozdr
Aleksander Ścios
czy tylko?
byc moze "teksty" nie sa "na miare" odbiorcy?
sama nie wiem ...
dodam jeszcze
ale ... przeciez nie tylko o to chodzi
filut
W ocenie "niezależności" Platformy w zakresie typowania własnego kandydata, trzeba koniecznie brać pod uwagę lobbing ze strony środowiska "Sowy".
Powołanie tego naturalnego "sztabu wyborczego" nie jest przypadkowe.
Nie sądzę też, by milczenie opozycji było mądrym zachowaniem.
Pozdrawiam
Godziemba
Pozdrawiam
@bosa
Pozdrawiam,
Kazek39
Pozdrawiam
bosa
Ma Pani rację, że nie chodzi o przekonywanie przekonanych. Tyle tylko, że ci "przekonani" sami często nie potrafią wyjść poza krąg kilku ogólników i okazują się bezradni wobec argumentów przeciwnika.
Dlatego trzeba tworzyć zasób rzetelnej wiedzy. Nie emocji.
Aleksander Ścios
robie co moge i ... nic!
polecam pana blog, tlumacze, drukuje (nawet powiekszam dla slepych), wysylam
co mozna jeszcze?
to nie jest tylko brak rozumu odbiorcow, bo o to ich nie posadzam
zgadzam sie, ze wiedzy nigdy dosc
sposob jej przekazywania tez wazny
odbiorcow trzeba bardziej rozumiec i szukac tez innych metod
tak mi sie wydaje
Panie Aleksandrze.
"Wycofanie" się Premiera odebrałem jako jednak warunkowe. Sternicy Platformy, bo przecież oni układają tę grę, nie mają żadnych zobowiązań wobec K.- raczej odwrotnie. Jednak zdają sobie zapewne sprawę, że jest to kandydat niezbyt lotny i obrotny, który mimo wsparcia może nie dać rady. Głosami, nawet w Platformie, można sterować do pewnego pułapu. A sparing to jednak nie mecz o wszystko. Stąd moje domniemanie, że spektakl spec-preselekcji może być rozprowadzaniem innego kandydata np. wicepremiera.
W tym sensie dywagowałem (przyznaję) o możliwościach "organizatorów sceny wyborczej" - nie mając na myśli Platformy. Marszałek jest w centrum tej gry. Zgoda. Ale mogą wypłynąć tzw. kontrowersje - nawet celowo puszczone. Wicepremier też jest w tej grze, czeka na swoją kolejkę kilkanaście lat i chyba zapowiedział już pierwszy krok - swoją zgodę. Czy jest rezerwą? Na pewno nie przeznaczono dla niego roli zagończyka.
Mentorzy Platformy zagrają o wszystko - prezydenturę, samorządy i parlament. I być może zmaterializowali się w postaci "Sowy". Inni zawsze będą wygodnie siedzieli w drugim fotelu.
"Milczenie" Prawa i Sprawiedliwości, rozumiałem jako powstrzymanie się od udziału w bijatyce platformerskich zagończyków.
Wstrzemięźliwość opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości jest zastanawiająca.
Mogę przyjąć założenie, iż "każde nasze wejście będzie bezwzględnie pałowane, więc wejdźmy w optymalnym terminie, żeby medialny obraz pałowania był przez wyborcę jak najkrócej widziany i nie zapadł mu głęboko w pamięci". Jest to jakieś założenie. Jeżeli jest.
Ukłony.
PS.
Ukłony
Jestem pełen podziwu
@panie Aleksandrze
Pozdrawiam